Relacje

DORIS LESSING – PIĄTE DZIECKO

Książka wywołała burzliwą dyskusję i spory. A to utwierdziło nas w przekonaniu, że jedynie dobra literatura gwarantuje naprawdę ciekawą wymianę zdań. „Piąte dziecko” to książka prowokująca, drażniąca, mocna. Mówi o tym, że  szczęścia nie da się zaplanować  i w jednej chwili sielankę może zastąpić dramat.

Dwoje zamkniętych w sobie ludzi, Dawid i Harriet, poznaje się na firmowym przyjęciu. Od pierwszej chwili wiedzą, że, z powodu swej introwertycznej natury, są  sobie przeznaczeni. Pierwsze lata ich małżeńskiego życia to rodzinna sielanka. Wkrótce po ślubie kupują olbrzymi wiktoriański dom, który może pomieścić ich wszystkie przyszłe dzieci, których liczbę zaplanowali  (wbrew krytyce członków rodziny) na sześcioro lub nawet ośmioro. Wielki dom stopniowo wypełnia się dziecięcym szczebiotem, a rodzina żyje ( nie bez pomocy rodziców) w atmosferze szczęścia, błogości i względnego dostatku. Do czasu, kiedy Harriet zachodzi w piątą ciążę... Kobieta od początku nie umie zaakceptować dziecka, ma bowiem przeczucie, że z płodem jest coś nie tak. Ciąża wykańcza Harriet fizycznie i psychicznie, a kiedy mały Ben przychodzi na świat, od razu wiadomo, że jest inny, niż pozostałe dzieci. Jest nadludzko silny, nie wykazuje emocji, patrzy obojętnym wzrokiem na rodziców i rodzeństwo, wszyscy członkowie rodziny omijają go z daleka. Ponadto dziecko wykazuje mordercze instynkty. Ben jest, w opinii matki, jakby żywcem przeniesiony z czasów prehistorycznych, kiedy to przodkowie homo sapiens żyli   w jaskiniach i polowali na mamuty. Jego zachowanie, absorbujące non stop uwagę Harriet  i wymagające wiele poświęcenia z jej strony, wpływa destrukcyjnie na całą rodzinę. Pozostałe dzieci czują się odrzucone, Dawid obwinia Harriet za ten stan i rzuca się  w wir pracy. Szczęście znika jak mydlana bańka.

Podczas lektury, a następnie dyskusji, zadawałyśmy sobie wiele pytań: Czy Harriet kochała Bena, Co powodowało nią, kiedy postanowiła odebrać dziecko z ośrodka. Czy miała wybór? Czy później, kiedy Ben dorastał, była dla niego dobrą matką? Czy można budować szczęście rodzinne, żyjąc na koszt innych, usprawiedliwiając to jedynie chęcią posiadania licznego potomstwa.

Odnosząc się do recenzji zacytowanych przez wydawcę  na okładce książki, nie zgodziłyśmy się, że powieść Lessing to literatura feministyczna, jednakże dałyśmy autorce 7 x TAK za ważny głos w debacie społecznej na temat odpowiedzialności rodzicielskiej.