Relacje

OPOWIEŚĆ O ARMENII

Tego dnia przeniosłyśmy się w inny świat za sprawą relacji naszej koleżanki-podróżniczki Beaty Szwed z wyprawy do Armenii. Opowieść, wzbogacona licznymi fotografiami i filmami, wywarła na nas ogromne wrażenie: niezapomniane krajobrazy, wspaniała architektura sakralna, serdeczni ludzie i … pewien niespodziewany występ żeńskiego chóru nagrany w sali koncertowej o niezwykłej akustyce, bo wykutej w sercu górskiego szczytu.

„Przyszła wiosna i znowu ciągnie w świat. Po Gruzji, tym razem czas na Armenię. Pierwsze państwo na świecie, które przyjęło chrześcijaństwo (301 r.n.e.) Docieramy do stolicy - Erewania marszrutką z Tibilisi w Gruzji. Erewań, w którym mieszka 1/3 ludności całej Armenii staje się powoli miastem, jak każda europejska stolica. Nas zadziwia nowoczesna architektura obok poradzieckich pozostałości, markowe sklepy, multimedialne muzea, bazary uliczne, uśmiechnięci, przyjaźni ludzie. Na horyzoncie widać Ararat - świętą górę Ormian, choć leżącą poza granicami państwa. W drodze do stolicy poznajemy Dinę - Armenkę, która doskonale mówi po polsku. To ona poleca nam miejsca warte zobaczenia: Eczmiadzyn - duchową stolicę Armenii z najstarszą katedrą z IV w.n.e., gdzie docieramy odwiedzając po drodze Zwartnoc, w którym znajdują się ruiny katedry z VII w.n.e. Potem ruszamy na południe. Naszym celem jest Tatew - przepięknie położony w górach klasztor, do którego dostajemy się najdłuższą na świecie kolejką linową. Stamtąd udajemy się do Khandzoresk w pobliżu Goris. Znajdują się tam pozostałości wioski wykutej w skałach. Była ona zamieszkana jeszcze w latach 30. ubiegłego stulecia. Piechotą, marszrutkami, "na stopa" docieramy w drodze powrotnej do stolicy nad wodospad Shaki; kamienne kręgi Karahundż w pobliżu miejscowości Sisijan oraz monastyr Noravank położony w wąwozie o czerwonych skałach. Po powrocie do Erewania naszą przewodniczką zostaje Dina - jedziemy na jezioro Sewan do Sewanwank - półwysep klasztorów. Podziwiamy wulkaniczne skały i świątynię w Garni, słuchamy koncertu pieśni religijnych w klasztorze Geghard. Czas szybko mija i pora wracać. W drodze powrotnej udaje się nam jeszcze zobaczyć świątynie Sanahin, Haghpat i Alaverdi. Stąd już blisko do granicy. Wracamy do Gruzji a stamtąd do Polski.”